piątek, 27 stycznia 2017

Sześć

- Erik! Erik! - odwróciłem się słysząc za plecami swoje imię. Uśmiechnąłem się do dwunastoletniego chłopca, biegnącego w moją stronę z piłką i markerem - Mogę prosić o autograf? - zapytał patrząc na mnie oczami pełnymi maleńkich iskierek.
- Pewnie - odparłem, mierzwiąc mu włosy.
- Kiedyś będę taki jak ty - rzekł, na co mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Będę trzymał za ciebie kciuki! - zapewniłem. Zwinnie złożyłem swój podpis i oddałem mu futbolówkę. Chłopiec pobiegł uradowany w stronę swojej mamy, która stała kawałek dalej. Wracałem do domu z ogromnym uśmiechem na ustach. Dzięki temu chłopcu zrozumiałem, że osiągnąłem to. Osiągnąłem to, o czym zawsze marzyłem. Byłem piłkarzem jednego z najlepszych klubów w Niemczech i na świecie. Byłem z siebie dumny. Rodzice również byli, z czego cieszyłem się niezmiernie. To właśnie ich wsparcie sprawiło, że byłem tam, gdzie byłem. Miałem wszystko, co pragnąłem. Prawie...
Idąc przed siebie nawet nie zauważyłem momentu, gdy jakaś szatynka z wielkim impetem wparowała wprost we mnie. Jęknąłem cicho, gdy usłyszałem huk, lądującego na chodniku, telefonu. Schylając się wolno, modliłem się w duchu aby ekranik był cały i zdrowy. Mruknąłem ciche przekleństwo, gdy okazało się inaczej. Po raz trzeci w tym miesiącu czekało mnie wymienianie szybki. Cudownie.
- Przepraszam. Tak strasznie cię przepraszam - usłyszałem jej cichy i delikatny głos. Jakbym już kiedyś go słyszał... - Zapłacę za wszystkie szkody. Tylko aktualnie bardzo mocno się śpieszę. Tutaj jest mój numer. Zadzwoń, a umówimy się i załatwimy wszystko - powiedziała, podając mi kawałek karteczki. Kiwnąłem jej na zrozumienie głową. Nie byłem w stanie skupić się na czymkolwiek, tylko na jej oczach. Miałem dziwne wrażenie, że je również już gdzieś widziałem i znałem... Karteczkę, którą mi podarowała, schowałem szczelnie w portfelu. Nie było nawet mowy o tym, aby ona zapłaciła za naprawę. To był wypadek, ale jej numer... Może mi się przydać.
Wchodząc do domu, od razu poczułem zapachy z kuchni. Cudowny plus tego, że mama przyjechała w odwiedziny.
- Dzień dobry - obdarowała mnie szerokim uśmiechem po czym ucałowała mój policzek.
- Cześć mamo - odparłem odwzajemniając jej gest. Szybko znalazłem się przy stole i wyczekiwałem jej pyszności.
- Jak było na treningu? - zapytała podając mi talerz. Chwilę później siedziała już obok mnie i wpatrywała się we mnie, oczekując odpowiedzi.
- Ciężko - odpowiedziałem - Trener daje nam niezłe tempo przed finałowym meczem o puchar, ale w sumie my sami również chcemy go wygrać. Nie po to zaszliśmy tak daleko, by odejść z pustymi rękoma - wyjaśniłem.
- Nawet nie wiesz jak jesteśmy z ciebie dumni - rzekła, całując mnie delikatnie w czoło - Ty jedz, a ja podjadę po zakupy - wyjaśniła i już po sekundzie zniknęła z mieszkania. Dokończyłem ze spokojem swój posiłek, by tuż po nim rozłożyć się chwilę na kanapie. Przymknąłem na moment swoje oczy, lecz już po chwili, w mojej wyobraźni, pojawiło się kilka wspomnień. Zakończenie roku szkolnego. Ostatnia klasa. Ona i Sally... Sally!
Wyciągnąłem szybko wizytówkę z portfela i dokładnie się jej przyjrzałem. Salon sukien ślubnych. Sally Johanson. Wiedziałem, że skądś znam ten głos i oczy. Wiedziałem!
To musiał być jakiś znak od Boga. Teraz nie mogłem zmarnować tej szansy. Musiałem dowiedzieć się wszystkiego.
Obiecana kawa jutro o 16 w Ballsie. Pasuje? Kolega od telefonu.

- Pasuje :)

____________________________________________________

Jestem z tym czymś, czego rozdziałem nazwać nie idzie ;|
Tak jak pisałam w poprzednim. Zaczynamy nowy rozdział w tej historii.
Należą wam się wyjaśnienia więc już pisze :D
Potrzebowałam tego. Naprawdę taki odpoczynek od pisania dobrze mi zrobił, choć nawet tego nie widać. Poświęciłam te dwa tygodnie na naukę, w końcu mogłam spotkać się z przyjaciółmi, z którymi ostatnimi czasy nie mam nawet czasu popisać na Facebooku. Przez kilka dni, w głowie, siedziała mi nawet myśl by zawiesić. Zastanawiałam się nad tym bardzo długo, lecz wiem, że gdybym to zrobiła, nie potrafiłabym wrócić a tego nie chcę. Nie chcę znikać z tego świata :)
Więc postanowiłam, że rozdziały będą się pojawiały co dwa tygodnie, w piątki. 
Do matury na pewno, a po? zobaczymy. Mam nadzieję, że wszystko mi się ułoży i będę mogła wrócić całkowicie i z głową pełną pomysłów, których niestety ostatnimi czasu brakuje :/
Tak w ogóle został ktoś jeszcze ze mną? 
Wystarczy nawet kropeczka. Będę wdzięczna :)
Mam nadzieję, że wybaczycie :)
To do 10 lutego ♥
Dziękuje, że jesteście <3

piątek, 6 stycznia 2017

Pięć

Spoglądałem na tą brązowowłosą piękność i nie potrafiłem się skupić na niczym innym. Obserwowała rozciągający się przed nami krajobraz. Przysunąłem się delikatnie i bezszelestnie bliżej niej oraz objąłem ją lekko. Momentalnie odwróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się. 
- Dlatego byłaś dla mnie taka? - zapytałem na co ona skinęła mi potwierdzająco głową. Westchnąłem cicho, chwytając jej dłoń. 
- Nie chciałam by cokolwiek z tego wyszło. Wpadłam po uszy, a zranienie ciebie byłoby ostatnią rzeczą jakąkolwiek chciałabym zrobić w moim życiu - wyznała - Ale wczoraj już nie wytrzymałam. Musiałam to zrobić - wyznała, a kąciki jej ust ponownie uniosły się ku górze, tak samo jak moje. Wpatrywałem się w jej śliczne oczka. Były cudowne... Dokładnie w tamtym momencie zrozumiałem, że ona naprawdę stała się dla mnie bardzo ważna. Mimo tego jak potoczyła się nasza znajomość.
- Będzie mi ciebie brakowało wiesz? - rzekła śmiejąc się nerwowo - Nie wiem jak mogłam w ogóle do tego dopuścić. Nie wiem jak mogłam zakochać się w tobie, wiedząc, że niedługo wyjeżdżam - westchnęła, splatając swoją dłoń z moją - Pasują idealnie - zaśmialiśmy się cicho.
- Musisz wyjeżdżać? - zapytałem dla pewności.
- Muszę - odpowiedziała szeptem...
Nie zwróciliśmy nawet uwagi na mijający czas. Noc była ciemna jak smoła, a na zegarku widniała godzina trzecia. Kierowaliśmy się do jej domu. Delikatnie trzymałem jej dłoń. Droga z każdym krokiem dobiegała końca. A ja... z każdym krokiem tego nie chciałem. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie, gdy znaleźliśmy się przed nim. Przygryzłem nerwowo wargę, patrząc jej prosto w oczy..
- Skoro wyjeżdżasz - zacząłem - To moglibyśmy się chociaż jakoś pożegnać - zaśmiałem się lekko.
Olivia bez jakiejkolwiek odpowiedzi wpiła się w moje usta. Uśmiechnąłem się, przyciągając ją bliżej siebie. Z wielką radością oddawałem każdy pocałunek. Nie dopuszczałem do siebie nawet tej myśli, że nie będę mógł tych ust całować codziennie.
- Jeszcze nie - rzekłem, gdy ta odsunęła się ode mnie delikatnie. Ponownie złączyłem nasze usta razem, a ta zachichotała w odpowiedzi. Zarzuciła ręce na moją szyję dzięki czemu jeszcze bardziej przyciągnąłem ją do siebie.
Po kilku dobrych minutach, przez które próbowaliśmy się pożegnać, w końcu nam się udało. Widziałem smutek na jej twarzy. Po raz ostatni przytuliłem ją mocno do siebie i ucałowałem czule w głowę. Ta noc była naszym początkiem a zarazem końcem. Westchnąłem cicho po raz kolejny i wypuściłem ją ze swoich ramion.
- To do zobaczenia? - zapytałem z nadzieją, patrząc jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się delikatnie ostatni raz łącząc nasze usta razem.
- Do zobaczenia - odparła i ruszyła do środka...
Wracałem do domu wolnym krokiem. Obserwowałem okolice dookoła mnie. Oddychałem głęboko, chcąc opanować w jakikolwiek sposób moje rozbiegane myśli. Wszystkie wątpliwości zostały dzisiaj wyjaśnione, a nasz początek stał się końcem.. Spoglądając w niebo zdawało mi się, że było jeszcze bardziej oświetlone milionem gwiazdek niż wcześniej. Było również o wiele ciemniejsze. Westchnąłem zrezygnowany po raz kolejny tego dnia. W tamtym momencie szczęście najwidoczniej nie było mi dane...
Leżąc w łóżku, nie mogłem zasnąć. Kręciłem się z boku na bok. Moje myśli ciągle krążyły wokół tej cudownej szatynki. Była, gdy tylko zamykałem oczy. Warknąłem podirytowany i usiadłem. Kolejny raz... kolejny raz nie mogłem spać, bo moje serce zwariowało...

________________________________________________________

Cześć, dzień dobry <3
Zjawiam się dzisiaj z rozdziałem kończącym pewien etap przeszłości :)
Od kolejnego przeniesiemy się trochę do przodu w czasie :D
Chciałabym was jeszcze przeprosić za moje poślizgi na waszych blogach lub też komentarze ograniczające się do jednego słowa bądź tylko serduszka... :C 
Od poniedziałku czeka mnie próbna matura, więc moi nauczyciele oszaleli. Nie mam praktycznie na nic czasu i tak prawdopodobnie będzie aż do maja, czyli normalnych matur ;/
Z góry chcę was przeprosić, jeśli będę zjawiać się u was z jednym słowem lub serduszkiem jak to zdarzało mi się w ostatnim czasie. Jednak stwierdziłam, że nie mogę zostawić was bez niczego i muszę zostawić po sobie chociaż ten mały ślad, byście wiedziały, że nadal z wami jestem :)
Mam nadzieje, że wybaczycie! :) i obiecuje, że gdy tylko w maju ten koszmar się skończy jestem na bieżąco i z długaśnymi komentarzami! :DDD
A i jeszcze jedno :) u góry jest nowa zakładka. Jeśli chciałybyście być informowane o nowościach zostawcie mi tam linka bo taki ułom jak ja się pogubił i nie wiem kogo informować XDDD
Dziękuje, że jesteście ♥
Do piątku <3