Z każdą kolejną chwilą dziewczyna pogłębiała naszą pieszczotę a ja, w geście zadowolenia, wydałem z siebie cichy pomruk. Szatynka roześmiała się cicho w moje usta. Oderwała się na moment, by popatrzeć chwilę w moje oczy. Jednak nie na długo. Jej wargi ponownie złączyły się z moimi. Mogłem stwierdzić, że idealnie pasowały do siebie. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, kładąc dłonie na jej pośladkach.
Trochę się zapędzasz panie Durm, szeptał rozum, jednak jej to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Z chęcią pozwoliła, by nasze języki zatańczyły wspólny, pełen namiętności taniec...
Na zegarku widniała godzina czwarta... a ja nadal nie potrafiłem zasnąć. Przez moją głowę cały czas krążyły słowa Olivii oraz jej zachowanie względem mnie. Byłem w szoku... Jednak spodobało mi się to. Na samą myśl o jej miękkich i ciepłych ustach, na moją twarz wkradał się uśmiech. Westchnąłem przeciągle.. co jak co, ale ta dziewczyna, w pewien sposób, gościła w moich myślach coraz częściej. Przymknąłem swoje powieki starając się, po raz kolejny, usnąć. Przekręciłem się na bok, jednak z wszystkiego nici.
- Co się z tobą stało Durm - jęknąłem w poduszkę, zakrywając sobie twarz - To był jeden, głupi pocałunek idioto - mruknąłem.
Usiadłem podirytowany i spojrzałem za rozciągającą się za oknem noc. Księżyc świecił tak jasno, że oświetlał drogę. Westchnąłem cicho i wyszedłem na balkon. Momentalnie ciepłe powietrze otuliło moją twarz. Oparłem się o barierki i wdychałem głęboko świeże powietrze. Nie rozumiałem tego co właśnie się ze mną działo. Patrzyłem wprost przed siebie, starając się odrzucić wszelkie myśli na bok i oczyścić swoją głowę, by móc ze spokojem usnąć. Odetchnąłem głęboko jeszcze raz i skierowałem się z powrotem do łóżka. Tym razem sen nadszedł szybko...
Pisnąłem jak dziewczynka, gdy ktoś wskoczył na mnie, jednak po chwili ryknąłem głośnym przekleństwem widząc przed twarzą Olka.
- Zabije. Przysięgam, że cię zabije - warknąłem patrząc na jego wyszczerzoną mordkę.
- Też cię kocham kwiatuszku - odparł, cmokając w moją stronę - Nie sądzisz, że pora już wstać? - zapytał, patrząc na mnie wymownie - Już czternasta - dodał, spoglądając na zegarek.
- Musiałem odpocząć, mówiłem już - odburknąłem - Na dodatek w nocy nie mogłem spać - dodałem.
- Mhmmm - przeciągnął, szczerząc się w moją stronę - Widziałem jak zajmowałeś się Liv - rzekł.
- A czego byś ty nie widział? - zaśmiałem się skrępowany.
- Dobrze całuje? - zapytał, patrząc na mnie z wyczekiwaniem.
- Przecież to twoja kuzynka! - pisnąłem - Interesują cię takie rzeczy?
- No... - odparł - A czemu by nie?
- Debil - skwitowałem, przekręcając się do niego plecami.
- Eriś no - jęknął - Powiedz swojemu najlepszemu, najprzystojniejszemu, najwierniejszemu i najukochańszemu przyjacielowi - mówił - No mi nie powiesz? mi? - kontynuował, na co ja jęknąłem podirytowany. Usiadłem, odwracając się w jego stronę i zacząłem mówić. Uśmiechnął się do mnie zwycięsko, jednak słuchał mnie uważnie. Pan wielki doktor Alessandro od siedmiu boleści się znalazł, phi.
- Podoba ci się - stwierdził.
- Mam ci już zacząć klaskać? - odparłem.
- To może byś się wziął za nią?
- Pożyjemy, zobaczymy - zakończyłem..
Gdy Olek poszedł już, a za oknami nastał wieczór, nie potrafiłem dłużej usiedzieć w domu. Ubrałem bluzę, adidasy i wyszedłem na spacer. Ciepłe, wakacyjne powietrze owiało moją twarz. Odetchnąłem głęboko i skierowałem się przed siebie. Mój cel znałem doskonale. Jedno, jedyne miejsce w Dortmundzie, gdzie ze spokojem mogłem pomyśleć i oddać się całkowitemu wyciszeniu. Dookoła mnie nie było prawie żadnej ludzkiej duszy mimo, że była dopiero dziewiętnasta. Cień uśmiechu przebiegł przez moją twarz, gdy przed oczami pojawił się mój ukochany punkt. Wspiąłem się po lekko zardzewiałej drabinie i wszedłem na dach opuszczonej fabryki. Kolejny raz uśmiechnąłem się delikatnie widząc rozciągający się przede mną krajobraz Dortmundu. Usiadłem, jednak po chwili położyłem się na plecach. Obserwowałem świecące nade mną gwiazdki i oddałem się swoim myślom.
- Hej - usłyszałem cichy szept, zaraz po tym ktoś położył się obok mnie. Podskoczyłem lekko i odwróciłem głowę na bok. Brązowe włosy, delikatny uśmiech...
Olivka.
- Cześć - odparłem - Co ty tutaj robisz? - zapytałem zdziwiony.
- O to samo mogłabym zapytać ciebie - zachichotała lekko - Przychodzę tutaj od jakiegoś czasu. To takie moje miejsce przemyśleń - dodała, uśmiechając się słodko.
- Moje też - powiedziałem, odwzajemniając jej gest. Obserwowałem dokładnie jak podnosi się i wzdycha cicho.
- Em... Słuchaj Erik.. Wczorajsza sytuacja... - zaczęła - Byłam pijana...
- Wiem - przerwałem jej.
- Jednak nie na tyle bym nie pamiętała - rzekła - To nie powinno się wydarzyć
- Liv..
- Mimo, że to prawda. Spodobałeś mi się. I to bardzo - zaśmiała się, spoglądając na mnie - Ale to nie będzie miało w ogóle sensu. Za tydzień wyjeżdżam, przeprowadzam się z siostrą do Amsterdamu - kontynuowała - Nie powinnam była, przepraszam...
___________________________
Hej kwiatuszki ❤🌸
Na zegarku już 22:16 a ja dopiero się zjawiam :(
Totalnie straciłam poczucie czasu XD to przez moje kochane TCS XDD
A wiec to ostatni rozdział w tym roku :))
Mam nadzieję, że ten rok był dla was wspaniały :)
Lecz życzę wam, aby ten 2017 był jeszcze lepszy ;)
Szczęśliwego nowego! ❤❤❤❤❤